Napisz czego szukasz?
8940 Wyświetleń

Cichy problem branży

Podziel się

Problemy, problemy…ah te problemy…któż ich nie ma. A mimo to dookoła tylko słyszymy – nie mówmy o problemach, skupmy się na czymś przyjemnym, nawet jak jest źle – mów że jest dobrze. Hmmm może coś w tym jest. Pamiętam doskonale, gdy dobrych parę lat temu starszy stażem branżowy kolega powiedział mi: „Zawsze na zadane pytanie – co słychać? Odpowiadam, że super. W ten sposób jednoczę sobie ludzi, przyciągam sukces. A problemy – no cóż jak każdy mam, ale z nimi radzę sobie sam.” Wtedy mi zaimponował. Ale dziś, gdy już moje doświadczenie życiowe i branżowe jest trochę większe wiem, że o ile z własnymi problemami należy radzić sobie samemu albo w gronie bliskich i zaufanych osób, o tyle z problemami globalnymi już nie. Aby zwalczyć te drugie potrzebna jest siła – nie fizyczna oczywiście. Mam na myśli siłę ludzkich odruchów, zjednoczenia, wspólnego działania i przeciwstawiania się właśnie tym problemom.

O problemach branżowych mówi się wiele. Jako główne wymieniane są przede wszystkim:

  • Długie terminy płatności (powyżej 30 dni)
  • Briefowanie zbyt dużej ilości agencji i podwykonawców (powyżej 5)
  • Jedyne kryterium oceny przetargów – cena
  • Migracja pracowników i wykradanie baz danych czy kopiowanie scenariuszy
  • Krótki czas (2-3 dni) na przygotowanie oferty kreatywnej
  • Zła opinia na temat branży i organizacji eventów w prasie ogólnopolskiej i ogólnej opinii publicznej: pijaństwo, zdrady, hazard – o tym pisałam TU:
  • postrzeganie branży MICE stereotypami: event to wydatek, niepotrzebny, zbędny koszt itp

Każdy z tych problemów jest ważny i każdy nadaje się na oddzielny wpis i oddzielną analizę. O nich się mówi już głośno: w mediach branżowych, na konferencjach i targach branżowych czy podczas spotkań networkingowych branży. Problemami a właściwie próbą walki z nimi zajmują się też stowarzyszenia branżowe. Powstają analizy, wzory dokumentów, kodeksy itp. Branża zaczyna działać na rzecz ich (problemów) rozwiązywania głównie poprzez wzmożoną edukację i bezpośrednie rozmowy z decydentami. Naprawdę dzieje się dużo i to cieszy bo z roku na rok mam wrażenie, że jednak jest lepiej choć wciąż nie idealnie.

Ale jest jeden problem, o którym się nie mówi. Który chowa się głęboko w większości przedsiębiorstw i niestety skazany jest na samodzielną walkę firmy, która się z nim zmaga. A mowa tu o nierzetelnych płatnikach. Kim taki osobnik jest? Nazwijmy go na potrzeby tego wpisu – FIRMĄ X. Oto jego/jej opis i krótka charakterystyka:

Firma X – działająca w branży jakiś czas, może to być przedstawiciel każdego sektora: agencji, podwykonawcy a nawet obiektu itp. Otóż nasz „bohater” = Firma X zarządza swoim przedsiębiorstwem, organizuje eventy, podnajmuje podwykonawców, zatrudnia pracowników. Ma klientów – często bardzo dobrych. Ci płacą za wykonanie usługi, najczęściej są też zadowoleni. Aż tu nagle Firma X postanawia ogłosić upadłość. Zaznaczę tylko, że zrealizowała eventy na rzecz klienta, który zapłacił umówioną kwotę – czyli wynagrodzenie do frimy X wpłynęło. Firma X jednak nie zamierza zapłacić swoim podwykonawcom – bo i po co jak może ogłosić upadłość by…. Jednocześnie pracować już nad założeniem kolejnej firmy – nazwijmy ją Firmą XY. Zaznaczę ważną rzecz – w obu firmach pracują Ci sami ludzie, czasem jest to jedna osoba – mózg całej operacji, głowa a czasem 2-3. Oczywiście podwykonawca, któremu firma X nie uiściła zapłaty domagając się zapłaty, wystawiając faktury, ponaglenia, wezwania itp chwyta się ostatniej dla niego deski ratunku – czyli, kieruje sprawę do sądu. Usługa została wykonana należycie, nie było żadnych skarg uwag, mowy o złej jakości  itp. Sąd … po jakiś 2-3 latach od założenia sprawy wydaje upragniony dla podwykonawcy wyrok – orzeczenie pozytywne na rzecz podwykonawcy – Firma X ma zapłacić. Radość, fajnie, prawo po str podwykonawcy – istnieje sprawiedliwośc na tym świecie. Radość jest oczywiście (niestety) chwilowa. Rozpoczyna się postępowanie komornicze i…. to jest ten moment gdy zupełnie opadają ręcę i następuje tzw. zonk. Komornik odbija się od drzwi opiniując niemożność ściągnięcia długu. Bo przecież firmy nie ma, nie ma majątku itp. Podwykonawca zostaje z niczym. On musiał dostarczyć usługę, zapłacić ludziom za ich pracę a Firma X ma go w… nosie. Tak tak – słyszę wasze myśli – no ale takie rzeczy, sytuacje się zdarzają nawet najlepszym, przecież prawnie jest wszystko ok. Gucio. Bo może nie byłoby nic dziwnego w powyższym opisie, gdyby nie to, że powstała Firma XY, którą prowadzą Ci sami ludzie/człowiek co firmę X, zatem dalej działa tylko pod inną nazwą, często pracuje z tymi samymi klientami budując wiarygodność właśnie na osobie, która była jednocześnie w starej firmie i jest w nowej, argumentując to najczęściej do klienta: no tak musieliśmy zmienić nazwę firmy, bo…. I tu lawina przykładów: wspólnik się zmienił, wspólnik zmarł, musieliśmy się rozstać z jedną osobą, rozszerzamy działalność i poprzednia nazwa nie pasowała nam do nowej wizji itd. ….

A długi jak były tak zostały…. A dany osobnik (reprezentant Firmy X i Firmy XY jednocześnie) żyje branżowo dalej, tylko że teraz żeruje już na innych podwykonawcach, bo przecież u starych jest spalony. Co więcej historia szybko zaczyna się powtarzać… kolejny event, kolejny zadowolony klient, kolejne pieniądze na koncie na rzecz Firmy XY i kolejni nieopłaceni podwykonawcy, kolejna upadłość i kolejne założenie nowej firmy niech teraz będzie to XYZ. Nie zmienia się tylko śpiewka w rozmowach z klientami….. i oczywiście mózg całej operacji.

Takiego mamy w branży cichacza. I wkurza mnie to, że nikt z tym nic nie robi. Że się takich ludzi przyjmuje do branżowego grona ponownie. Że oni istnieją i wykorzystują dalej. Prawnie są czyści. Wyrok sądu jest, orzeczenie komornicze też ale egzekucji brak. Bo nasze prawo jest tak skonstruowane że kraść można nawet w białych rękawiczkach, nie trzeba wcale w ukryciu.

Dlaczego o tym pisze? Ano właśnie dlatego, że w ostatnim czasie pokazano mi konkretne przykłady takich zachowań, takich branżowych firm i zreinkarnowanych branżowo ludzi, z nową tożsamością, czystym kontem. I dziwię się, że do tej pory nikt nie mówi o tym głośno, że większość zamiata pod dywan, a klienci zapatrzeni – nie wiem – może w urok osobisty danych osób – ufają ponownie. Poza tym przeraża mnie fakt, że w tym świecie tak łatwo o nową tożsamość, że ludzie nie kierują się etyką. Smutne.

Tak,  usłyszałam, że o problemach się nie mówi, że trzeba być cicho. No więc ja przekorna baba ale jednocześnie i ta, która nie znosi kłamstwa, obłudy i sterowania innymi – zamierzam krzyczeć. I was chcę zachęcić do krzyczenia ze mną. Ten post jest moim krzykiem i zwróceniem uwagi na bardzo poważny branżowy problem. Mówią o mnie branżowy społecznik, aktywistka. Coś w tym chyba jest. Tak już też mam, że otwarcie mówię co myślę. Toteż napisałam 🙂 Nie zamiatam pod dywan.

Jeżeli w waszym otoczeniu znajdują się podobne przypadki, jeżeli macie taki cichy problem – napiszcie do mnie, opiszcie sytuację – najlepiej mailowo. Niebawem też taki przypadek będziecie mogli zgłosić do branżowych stowarzyszeń, które zajmą się sprawą szeroko. Dosyć tego! Ja mówię stop nieetycznemu działaniu i okradaniu rzetelnie wykonujących swoją pracę podwykonawcom.

Czas posprzątać branżowe podwórko 🙂 To kto bierze ze mną się do roboty? Czekam na wasze maile. Wersja dla odważnych – zostaw komentarz poniżej.


Podziel się

5 komentarzy

  1. Seweryn

    Ania, dlaczego nie napiszesz wprost o kogo chodzi? Jesli masz dowody – wybronisz się w sądzie (bo prawdopodobnie pójdzie wniosek o zniesławienie). To jest właśnie siła blogosfery. Ostracyzm branżowy to najskuteczniejsza broń w walce z biznesowym chamstwem…

    1. Anna Nowakowska

      Seweryn takich firm jest jak się okazuje więcej. Ja na razie mam dowody w sprawie 2 i te są rozpatrywane przez prawników. Wiem też, że podwykonawcy dali im tzw ostatnią szansę na zapłatę i wysłali pisma ponaglające. Po tym artykule zgłosiło się już do mnie dziś kolejnych kilka firm z prośba o medialne wsparcie. Spokojnie 🙂 Ja też jestem za porządkiem w branży, nawet bardzo. I na to za chwilę przyjdzie czas 🙂

  2. Prezesik

    Pani Aniu,

    Problem jest znacznie głębszy niż Pani napisała i tkwi w każdym z nas niestety. Napisała Pani, że stowarzyszenia branżowe edukują, walczą i debatują nad takimi problemami. Ale to właśnie wśród członków takich stowarzyszeń są podobne firmy i osoby. (często na wysokich stanowiskach). Prawda jest taka że dopóki nie dotknie to nas samych lub naszych bliskich to nic o tym nie mówimy/ nie piszemy. Dlaczego branża milczy o sytuacji agencji P* która ogłosiła upadłość i zostawiła wielu podwykonawców z niczym. Dlaczego organizator pomarańczowego eventu firma R* zrobił to samo? Dlaczego w jednym z topowych stowarzyszeń jest dalej firma M* zamieszana w aferę łapówkarską firmy, która ubezpiecza mi samochód. Dlaczego w drugim topowym stowarzyszeniu członkiem jest firma A* która łapówką zdobyła jedną z większych sportowych imprez ostatnich lat a teraz jej przedstawiciel debatuje nad kodeksem etyki. Dlaczego stowarzyszenia nie patrzą kogo przyjmują w swoje szeregi. Cieszycie się z każdego nowego członka, a wielu z nich ma wielotysięczne zaległości w stosunku do podwykonawców którzy boją się o swoje upomnieć. Niestety to wszystko powoduje patologię która panuję w naszej branży i nie ma odważnego który cokolwiek by z tym zrobił. Jeśli chcecie zmieniać świat to czas zacząć od siebie i swojego podwórka.

    1. Anna Nowakowska

      Szanowny Panie, przyznaję że wcześniej nie widziałam tego problemu gdyż najnormalniej w świecie nie znałam tych przypadków. Styczność z nimi pojawiła się w ostatnim czasie tzn sytuacja trwa długo, ale konkretnych przykładów nie miałam a nawet jak się pojawiały – bez dowodów były dla mnie zwykłą plotką – dziś jest inaczej. „Dziś” otrzymałam dowody, uwagi, listy od ludzi na temat konkretnych firm. I nie są to pojedyncze przypadki. Przyznaję, że wcześniej nie interesowałam się tą sprawą, ale dziś gdy dostrzegam jak jest tego dużo, zamierzam działać – wpis był pierwszym krokiem. I proszę mi uwierzyć, że własne podwórko (mówię tu o stowarzyszeniu, w którym działam) sprzątamy 🙂 A Pana zachęcam do podania pełnych nazw firm i przykładów w mailu do mnie – obiecuję zachować anonimowość. Jeżeli chcemy zmienić coś na lepsze to trzeba działać razem. Nie można opierać się na domysłach lecz na konkretach i przykładach rzeczowych – jeżeli ma Pan dowody – zachęcam do ich przedstawienia.

  3. I am actually glad to glance at this weblog posts
    which consists of tons of useful facts, thanks for providing these statistics.

Napisz odpowiedź na Seweryn Anuluj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*

*

code