Studia z event managementu pilnie poszukiwane
O rety – ten wpis obiecuje Wam chyba od miesiąca i…. ciągle coś w tej materii się dzieje i czasu brak aby usiąść i spisać. Usiadłam 🙂 I tym razem nie z kawą, ale z wielkim kubkiem herbaty z miodem i cytryną…wrrrr nie cierpię tej pory roku! Jest 23:48 Niedziela… i już wiem, że ten wpis będzie się składał z kilku, bo edukacja w branży, branżowa czy dla branży to… temat rzeka, i już wiem, ze ugryźć go trzeba z kilku stron. Ale po kolei.
Koleżanka, właścicielka dużej agencji eventowej szuka do pracy na stanowisko Event Manager. Jej skrzynkę mailową zalewa istny potok CV, chętnych nie brakuje, jest w kim wybierać i jest co czytać chociaż większość CV takich samych, niestety sztampowych i nudnych, takich co się nie doczytuje do końca a po zamknięciu pliku już nie pamięta.
„Co się liczy, co bierzesz pod uwagę, jakiego kandydata szukasz?” – pytam, by poznać oczekiwania właścicielki agencji i może polecić jej kogoś do pracy.
„Oczywiście doświadczenie, gdzie się pracowało, co robiło, jakie sukcesy odniosło itp” – szybko wylicza Kaśka* i dorzuca z lekkim sarkazmem: „wiesz, najlepiej aby osoba ta miała max 30 lat i 20 doświadczenia 🙂” ale tu wiem, że żartuje bo po chwili dodaje. „Tak naprawdę, to musi mieć to coś, być kreatywna, otwarta – i wcale nie musi mieć doświadczenia bo czasem wolę zatrudnić osobę bez nawyków, które potem muszę plewić, ale lubię gdy ktoś ma wiedzę”.
„no własnie wiedzę – tzn patrzysz w rubrykę wykształcenie?” – znów pytam. Szczerze mówi, że NIE. „To nieistotne w tej pracy czy ktoś jest po ekonomii, marketingu czy filozofii – liczy się osobowość, chęć do pracy, zapał, czasem przebojowość.” – słyszę od Kaśki. Mówię – ok, ale czy tzn, że kompletnie ta rubryka z edukacją nie ma to dla Ciebie znaczenia? „Miałaby – gdyby w części wykształcenie kandydat miał ukończone studia z zarządzania wydarzeniami, wtedy wiem, że teorię zna, że ma wiedzę, chociaż wolałabym aby na tych studiach miał też trochę praktyki, bo nic tak nie weryfikuje rynku jak starcie tych dwóch filarów – teorii z praktyką. Wiesz Ania, regułkami to mi on/ona eventu nie wygra, nie mówiąc o zrealizowaniu tego wydarzenia z sukcesem. Ale kierunkowego wykształcenia u nas brak….”
No właśnie. Mnie też nikt nigdy nie pytał o studia, kierunek, czego się tam nauczyłam. Skończyłam warszawski AWF Turystykę i Rekreację więc można by powiedzieć, że bliski eventom kierunek (organizacja imprez była w programie :)). Ja się lubię uczyć, czytać, poszukiwać więc edukacji nie skończyłam na tytule mgr – poszłam na doktorat, ale to inna bajka i nie na teraz. Wiem natomiast jedno, gdybym nie zaczęła pracować w branży już na pierwszym roku studiów – dziś nie byłabym w miejscu, w którym jestem. Zetknięcie się dwóch światów w moim życiu w tym samym czasie dało mi obraz zupełnie niepasujących do siebie elementów. Niestety – nauka z biznesem i odwrotnie nie miała po drodze, a czasem się nawet wzajemnie wykluczały. Masakra….
Młodzi obecnie nie mają łatwo. Wyścig szczurów jest tak silny, że wytrzymać ten zwielokrotniony maraton, nadążyć nad zmianami kierunków, dostosować się do nowych wytycznych – nie jest łatwo. A już najtrudniej jest się zaczepić, wyskoczyć z tego pościgu i znaleźć swoje miejsce w kolejnym pościgu…za mamoną.
Nie lubię naszego systemu edukacji. Uważam, że nie kształci właściwie. Uczy regułek, definicji, dat, oklepanych frazesów. Nie uczy myślenia, kreacji, rozwiązywania sytuacji, problemów. Nie uczy przedsiębiorczości. Dlaczego?
No cóż. Jak już pisałam wyżej wpadłam na pomysł pisania doktoratu i… nie wiem, czy go ukończę. Patrząc na środowisko naukowców zastanawiam się czasem o co chodzi. W większości nudno, bez polotu, oklepanie, z użyciem słownictwa, które kompletnie nie ma zastosowania w życiu codziennym a co dopiero biznesowym. Oczywiście nie generalizuję. Spotkałam na swojej drodze naukowców wybitnych, tych których słucham z zaciekawieniem i uwagą – co to za jedni? Ci, którzy wywodzą się lub drugą nogą tkwią czynnie (bo pierwsza w nauce) w biznesie !!!
Marzy mi się system nauki, w którym świat biznesu spotka się ze światem nauki, uważam, że to synergia niezbędna do prawidłowego funkcjonowania naszej gospodarki i przemysłu – również przemysłu spotkań.
Dodatkowo edukacja specjalistyczna. Kiedyś społeczeństwo kształciło się w technikach, były to prawdziwe kuźnie specjalistów. I nagle trach, zamykamy technika – kryzys – teraz wszyscy kształcimy się ogólnie – efekt – wszyscy jesteśmy ekspertami z zarządzania, marketingu czy administracji (to kierunki najbardziej popularne). Za chwilę wszyscy będziemy ekspertami z informatyki czy prawa bo to kolejna moda. No fajnie – bo mądrzy jesteśmy, ale specjalistów kierunkowych, w wąskich specjalnościach – brak.
W Wielkiej Brytanii, Stanach a nawet Niemczech mamy uczelnie, na których Studia z Event Managementu to indywidualne i niezależne kierunki. Jak się okazuje zjeżdżają tam ludzie z całego świata. Czyli potrzeba jest!
U nas kogo nie spytasz jak nauczył się organizacji eventu – odpowiedź jest jedna – SAM/SAMA 🙂 Wybitni jesteśmy jak widać 🙂 Ale prawda jest taka, że była grupa osób, która uczyła się sama, była grupa, która czerpała praktyki z zagranicy i jest cała reszta, która uczyła się od tych pierwszych i drugich – pracując u nich.
Od pewnego czasu możemy śmiało mówić o profesjonalnej branży eventowej: mamy stowarzyszenia branżowe, mamy profesjonalnych dostawców usług i produktów, mamy silne media branżowe, portale, platformy wymiany wiedzy i narzędzia. Mamy wreszcie bardzo ciekawe konkursy branżowe i prestiżowe nagrody. Pokazuje to, że nie jesteśmy już bandą ludzi bawiących się w imprezki – jesteśmy poważnym przemysłem spotkań.
Edukacja z event managementu stała się moja pasją jakieś 4 lata temu. Kiełkowała, kiełkowała i wybuchła 🙂 Mam przyjemność tworzyć program Studium Event Management, który jako Stowarzyszenie Branży Eventowej tworzymy z Fundacją na rzecz Wydziału Zarządzania UW w Warszawie. Po raz pierwszy w Polsce powstał roczny kurs, który łączy teorię (wykładowcy z Wydziału zarządzania UW) z praktyką (specjaliści z branży eventowej, właściciele agencji eventowych, przedstawiciele podwykonawców, PRAKTYCY). 2 edycje za nami, właśnie trwa rekrutacja na III edycje 🙂
Uczestników dwóch poprzednich edycji spytałam – dlaczego zapisali się na studium event management?
– chcę poznać branżę, jej funkcjonowanie itp
– chcę uporządkować i usystematyzować wiedzę, którą wydaje mi się, że mam
– chcę nauczyć się konstruowania kosztorysu eventu, oferty, scenariusza, prezentacji,
– chcę poznać aspekty prawne: umowy, formalności, pozwolenia, certyfikaty, regulaminy, odpowiedzialność, ubezpieczenia
– chcę zapoznać się z etapami udanego eventu: planowanie, realizacja, rozliczenie oraz poznać zasady współpracy z podwykonawcami, obiektami itp.
Ale to co padało najczęściej to: potrzeba praktyki, rozmowy z ludźmi, którzy na co dzień i od wielu lat pracują w eventach, poznanie case study największych i najlepszych realizacji w Polsce, czy networking i chęć poznania branży od kuchni.
Tego właśnie brak na uczelniach państwowych i prywatnych, na regularnych studiach – chociażby z turystyki i rekreacji, nie mówiąc o innych. Brakuje praktyków jako wykładowców. Brakuje przekazywania wiedzy praktycznej.
Edukacja branżowa jest nam niezwykle potrzebna i mam nadzieję, że niebawem zostanie dostrzeżona ta potrzeba również przez władze uczelni i włodarzy. I nie mówię, że uczyć się ma kierunkowo event manager, który w zawodzie pracuje już kilka czy kilkanaście lat 🙂 Mam na myśli młode pokolenie, wkraczające w świat pracy.
A może w momencie gdy zaczniemy kształcić kierunkowo, chociaż częściowo wyeliminujemy problem jakim jest praca u kogoś tylko na chwilę, kradzież tak pilnie strzeżonego know how i ucieczka na swoje – głośno myślę.
A może po prostu przyczynimy się do rozwoju branży i rozwoju przyszłej kadry i specjalistów tego sektora usług 🙂
Specjaliści zawsze będą w cenie 🙂 Mamy szanse ich wykształcić.
P.S. Tworzyć program nauczania z event managementu to nie lada wyzwanie – jak się kiedyś odważę to opiszę Wam moje doświadczenia 🙂
*Kaśka – to imię zmienione na potrzebę tego wpisu – czasem lepiej pozostawić moich informatorów anonimowymi 🙂
2 komentarze
Cieszy fakt, że zaczyna się coś u nas dziać w edukacji eventowej. Osoby młode, chcące zajmować się organizacją eventów będą miały szansę poznania branży przynajmniej w teorii, a mam nadzieję, że również po części w praktyce.
Poruszyła Pani też temat przejścia na swoje po kilku latach pracy u kogoś. Obserwując kilka przykładowych agencji, mam wrażenie, że temat ten dotyczy szczególnie branży eventowej. Takie odejście, wiąże się też najczęściej z utratą części klientów i może to być problem niejednej agencji…
to niestety bardzo duży problem – odejścia na tzw swoje. Ale z drugiej str… czy ktoś odchodzi z pracy jeżeli mu w niej jest dobrze? to temat wielowątkowy i trzeba by się mu przyjrzeć z różnych stron.